poniedziałek, 3 czerwca 2013

home sweet home

Do wyjazdu zostało mi już kilkanaście godzin. Mój American Dream is over. Nie jestem w stanie pożegnać się, szukam właściwych słów bo jak ja mam zrobić coś czego nie chcę, na co nie jestem gotowa? Próbuje jednak znaleźć w sobie resztki sił i jednak napisać na pożegnanie choć parę słów będąc jeszcze tutaj w Luizjanie, mojej słodkiej Luizjanie...
Jak spędziłam ostatnie dni, ceremonię ukończenia HS, graduation i pobyt na Florydzie opiszę po powrocie do domu. Teraz zwyczajnie szkoda mi czasu.
Rok na wymianie był cudowny pod każdym względem. Ameryka okazała się dla mnie wyjątkowo przyjazna Doświadczyłam tutaj wiele wspaniałych przygód, poznałam niesamowitych ludzi, zobaczyłam wiele uroczych miejsc, zostawiam tutaj kawałek swojego serca, z nadzieją, że kiedyś tu jeszcze powrócę. Po cudownych 10 miesiącach wracam do Polski i wiem, że amerykański sen już nie wróci. Jestem świadoma tego, że choć mogę tutaj przyjechać, odwiedzić moich znajomych to jednak nigdy nie będę już częścią tego życia, częścią amerykańskiej rodziny i częścią HS, mogę być już jedynie gościem , to nie to samo.
No cóż, łzy ciekną mi po policzkach, nie jestem w stanie tego opanować więc nie będę przedłużała. Ten rok zmienił moje życie i po części mnie samą. Zrobię wszystko, żeby tu wrócić więc powiem krótko:
It's not a goodbye, it's see you later America. 
A teraz muszę się spakować, I jak ja mam do licha spakować 10 miesięcy wspomnień do dwóch walizek?
W tym momencie uświadomiłam sobie o ilu ważnych rzeczach w ogóle Wam nie pisałam, niektóre wspomnienia są tylko moje. Byłam na pogrzebie, żegnaliśmy mamę mojej ukochanej koleżanki, byłam na weselu, otrzymałam wiele propozycji, które pozwoliłyby mi zostać tutaj na zawsze , nie pisałam o festiwalu, który odbył się w Lafayette, a dzięki któremu przez cały tydzień bawiliśmy się ze znajomymi spędzając razem czas do białego rana, jest wiele, wiele wspomnień, z którymi nigdy się z Wami nie podzieliłam z różnych powodów, najczęstszym powodem był zwyczajnie brak czasu. Może po powrocie do domu uzupełnię tego bloga? Tego jeszcze nie wiem. Dziękuję w tym momencie wszystkim, którzy czytali mojego bloga, dziękuję za wasze komentarze i przepraszam, że niektóre pytania zostały bez odpowiedzi .To ten brak czasu. Żyłam tutaj bardzo intensywnie i uwierzcie trudno znaleźć wolną chwilę na opisanie tego wszystkiego co się działo.
Wiem, że oprócz mojej rodziny czeka w Polsce na mnie jeszcze kilka osób i uśmiecham się na myśl, że niedługo się zobaczymy. Miło będzie Was zobaczyć. Stęskniłam się za wieloma osobami. Mam nadzieję, że pomożecie mi odnaleźć moje miejsce pomiędzy dwoma światami, w których ostatnio żyłam. I to jest największy paradoks, cieszę się, że Was zobaczę ale tak trudno mi stąd wyjechać lecz jeśli ktokolwiek zapytałby mnie czy jeszcze raz podjęłabym decyzje o wyjeździe odpowiedziałabym bez najmniejszego wahania TAK!!!!!!!


Jeszcze na koniec dodam dlugo wyczekiwane zdjecia okolicy :) 





















20 komentarzy:

  1. Ja też nie mogę w to uwierzyć ;O
    Twoja wymiana zleciała jak 3 miesiące :( Przecież niedawno zaczynałem czytać tego bloga :( a tu już rok ;O

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tam jest pięknie i czysto, dlaczego tak długo ukrywałaś takie piekne miejsca? Post świetny, szczerze popłakałam się. Wspaniały był to czas dla Ciebie, życzę powodzenia w polsce póki co i realizacji planów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet ja kiedy to czytam kręci mi się łezka. Pamietaj Twój dom jest tam gdzie Twoje serce. A wspomnienia są najwazniejsze i nikt nigdy Ci ich nie odbierze. Jest jeszcze au pair, wymiana studencka więc powrót na kolejny rok do Stanów jest w zasiegu ręki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały wpis naprawdę :) Liczę na to , ze po powrocie do domu dodasz jeszcze pare fotek tak juz na ostateczne zakonczenie moze nawet juz jak jestes w Polsce? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekamy tu na Ciebie, nie możemy się już doczekać Twojego powrotu, obiecuję pomożemy Ci szybko zapomnieć o Stanach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wszyscy mają tyle szczęścia, żeby doświadczyć tego wszystkiego co było dane Tobie. Wspomnienia na zawsze pozostaną, przyjaźnie również, jesteś szczęściarą. Głowa do góry, wiesz już, że marzenia się spełniają jeśli tylko im pomożemy? Good luck!

    OdpowiedzUsuń
  7. Olaaa.. nawet nie wiem jak skomentować ten wpis, nie wiem co Ci napisać.
    Jestem w stanie wyobrazić sobie jaki ból przeszywa twoją klatkę piersiową i ile łez spływa po twoich policzkach na myśl... no wiadomo jaką.
    Nie chcę tego nawet napisać, bo wydaję mi się, że to w Ci stanowczo nie pomoże w odjeżdżaniu ze Stanów. wręcz przeciwnie
    Powiem krótko: życzę Ci abyś teraz odnalazła się (na nowo) w Polsce, tak dobrze, jak to zrobiłaś w USA
    Mogę Cię śmiało zaliczyć do moich osobistych motywatorek w spełnianiu marzeń. Dziękuję ;)
    Ada G.

    OdpowiedzUsuń
  8. Okolica piękna, klimat cudowny, ale trzeba wrócić do swoich z podniesioną głową i nie zadzierać nosa, to będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  9. pododawaj te zaległe posty, będziemy czytać! A Ksiądz Dyrektor już czeka na twój powrót do LO ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. "otrzymałam wiele propozycji, które pozwoliłyby mi zostać tutaj na zawsze"-chodzi o studia?

    OdpowiedzUsuń
  11. dasz sobie radę, kto jak nie Ty! dziewczyna która pokonała tysiące kilometrów, przeżyła milion wspaniałych chwil, poznała setki cudownych osób i osoba która ma swoje drugie miejsce, drugi dom na Ziemi i pamiętaj o tym, że wrócisz tam, bo marzenia zawsze się spełniają a Ty jesteś tego niesamowitym przykładem! spotkamy się pewnie już niedługo ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. wszystko się zgadza, takich jak ty dziewczyn dużo wyjechało i pokonało swoje lęki.... od samego początku wiedziałam, że ci się uda.... jesteś sprytna i umiesz dostosować się do każdej sytuacji i wszystkich ludzi. Można cie za to kochać lub nienawidzić ;-) Myślę, że masz tyle samo przyjaciół co wrogów, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  13. podpisuję się pod wcześniejszymi komentarzami. super, że znalazłaś czas na pisanie bloga i wytrwałaś w tym do końca. czytanie go było przyjemnością i wielką pomocą, zwłaszcza, że w sierpniu lecę tam z kolei ja. gratuluje wszystkiego i napisz jeszcze czasem, jak po powrocie, jak się odnalazłaś z powrotem w polsce (o tym ludzie najrzadziej piszą, a to przecież też jest ważne!) i patrząc z perspektywy czasu co dał Ci ten rok, jestem tego bardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  14. Napisz jak jest po powrocie

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały blog! Fajnie, że przeżyłaś takie chwile ;). Szczerze mówiąc zazdroszczę Tobie troszeczkę. Dlatego mam pytanie: Czy można wyjechać na taką wymianę jak się ukończyło 19 lat? Chodzi mi czy przyjmą mnie do szkoły w Stanach. Z góry dziękuję za odpowiedź. 3maj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. I jak po powrocie? Może coś napiszesz? Wracasz do szkoły w Polsce czy jak?:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Wrocilas do kraju i koniec z pisaniem..?powinnas upelnic posty które mialas uzupełnić dla czytelników i napisać jak po powrocie

    OdpowiedzUsuń
  18. It's not a goodbye, it's see you later America - bardzo mi się to spodobało. Sama wyjeżdżam w sierpniu, ale jak na razie nie mam żadnych wątpliwości, wręcz przeciwnie - twój blog sprawił, że jestem jeszcze bardziej podekscytowana. Tafił mi się Oregon i jestem z tego zadowolona, ale nawet nie wiesz jak liczyłam na Luizjanę! Widać, że świetnie się bawiłaś i był to dla ciebie wartościowy czas. Mam nadzieję, że ze mną będzie tak samo. Obawiam się tylko tego, że będzie on mijał za szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Laska ja mieszkam w Chicago! :)

    hehe nigdy nie byłam w luizjanie ale zdjęcie przepiękne, życzę spełnienia marzeń!

    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili
    http://anyjoyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń