sobota, 18 sierpnia 2012

od początku .

Jak to się zaczęło...

Moje posty jak do tej pory były bardzo krótkie , ale winna jestem wyjaśnień , skąd pomysł wymiany, jak to się zaczęło itp... Zacznę od początku.
Już dość dawno dowiedziałam się , że niektóre biura podróży mają w swojej ofercie program High School. Pomysł bardzo mi się podobał , ale pewnie nigdy nie zdecydowałabym się na wymianę , gdyby nie Ola i Jej blog . Czytałam wprawdzie blogi innych wymieńców, ale Olę znam osobiście , wprawdzie słabo, ale Ola nie jest dla mnie osobą fikcyjną . Dlatego też w mojej głowie zakiełkował pomysł wyjazdu. Potem szybko wcielałam go w życie . Aplikację złożyłam w ostatnim momencie , bo na początku maja . Niewiele fundacji w tak późnym terminie przyjmują do programu wymiany. Mnie się udało. Choć dokumentów było naprawdę dużo to w miarę szybko się z nimi uporałam . Jedyną trudność jaką napotkałam to był podpis dyrektorki gimnazjum, która nie chciała podpisać mi transkryptu ocen. Tłumaczyła się tym , że nie ma obowiązku podpisywania dokumentów w języku angielskim . Powiedziałam o tym Pani z fundacji i była bardzo zdziwiona , gdyż pierwszy raz przytrafiło się coś takiego. Dzięki mojej ' kochanej ' pani dyrektor, Gimnazjum nr 2 w rawie mazowieckiej zyskało "sławę" w świecie jako szkoła z prowincji .No ale takie są realia..W przeciwieństwie do gimnazjum  , Dyrekcja mojego Liceum bardzo mi pomogła .  Po złożeniu kompletu dokumentów pozostało mi jedynie czekać na placement. Brałam pod uwagę również opcję, że niestety w tak krótkim czasie nie znajdzie się dla mnie żadna rodzina. Nie przygotowywałam się więc do wyjazdu i spokojnie korzystałam z wakacji.  30 lipca w poniedziałek otrzymałam wiadomość e-mail, że mam rodzinę i 10 zaczynam szkołę. Pierwszy proponowany termin wyjazdu był to 4 sierpień, sobota, więc pozostało mi 5 dni!!! Udało się znaleźć lot na 8 sierpnia. Ten tydzień był szalony. Ostatnie zakupy, dentysta, pożegnania. Było dużo łez. Oczywiście ogarnęły mnie wątpliwości czy ta wymiana jest dobrym pomysłem. Ale te dylematy już na szczęście poza mną. Teraz jestem już w Youngsville. I tydzień szkoły mam za sobą:) 

Szkoła

Comeaux High School to szkoła marzeń . Jest tu po prostu cudownie  ! Nigdy nie spotkałam się z taką ilością miłych i pomocnych ludzi. Szkoła jest bardzo ładna [ jak tylko przyjdzie mi aparat , od razu biorę go do szkoły i robię zdjęcia ! ] . Jak na razie poznałam 2 wymieńców - dwie dziewczyny z Norwegii. Razem z Emmą mamy Yearbook . Może opiszę każdy przedmiot po kolei . So, 

1) Biology II - bardzo fajna klasa , cudowna nauczycielka . Jest mega zabawna , ciągle żartuje , ma bardzo gruby głos i ubiera się śmiesznie... troche jak facet . Jak na razie nie miałam żadnego testu z tego przedmiotu. Najbliższy będzie w środę . Na razie robimy proste rzeczy , ale muszę dużo nadrobić angielskiego , gdyż nigdy nie uczyłam się naukowego słownictwa , typu " cervical , axillary , acromical, crural, tarsal etc.." Więc nie jest tak łatwo , jak mogłoby się wydawać .  
2)Camera Art - chyba najlepsza nauczycielka , jaką w życiu spotkałam . Na razie miałam pre test [ sprawdzający , co już wiemy a co nie] . Słownictwo było trudne i nie rozumiałam wszystkiego, więc poszło średnio . Mimo naprawdę cudownej nauczycielki chyba zmienię tę klasę na "home economic" - coś w stylu gotowania , gdyż myślę , że ta klasa będzie ciekawsza. Zdjęcia robię na Yearbooku , więc nie potrzebuje dwóch godzin fotografowania ;) 
3)English III - nie muszę pisać , że Pani bardzo miła , bo na każdej lekcji nauczyciele są świetni ! Na razie był tylko pre test i nic się nie zapowiada w najbliższym czasie :) A ! muszę zrobić na poniedziałek projekt " art of me " . Jest już prawie gotowy , muszę jeszcze popracować nad estetyką :P Bardzo lubię moją klasę . Są zabawni , ciągle żartują i się wygłupiają . Szkoda , że w Polsce nauczyciele nie traktują szkoły tak lekko. 
4) US History - miałam w piątek test i poszło mi bardzo dobrze ;) Myślę , że wiedziałam więcej niż większość klasy .. Oni nawet nie znają stanów i ich stolic .  Nie mówiąc , że nikt nie ma pojęcia na jakim kontynencie znajduje się Polska. Nauczycielka jest zabawna. W czwartek prowadziła lekcję w barokowej sukni i cały dzień chodziła tak po szkole , haha ! Jak na razie nie uczymy się konkretnie samej historii , tylko dyskutujemy i rozmyślamy " co by było, gdyby.." . 
5)Yearbook -bezkonkurencyjna klasa ! Jest to tworzenie kroniki szkoły . Dzięki tej klasie chodzimy na wszystkie imprezy sportowe itp. za darmo i robimy zdjęcia , następnie tworzymy kronikę. Na yearbooku możemy jeść i robić wszystko, co się nam podoba :) ostatnio jedliśmy marshmallows z czekoladą i krakersami ... PYCHOTA. Na yearbooku mam najwięcej znajomych , no i Emmę <3 . 
6) Algebra II - na matematyce siedzę i czuję się jak geniusz . Te rzeczy są baaardzo proste, musze zmienić tę klasę na bardziej zaawansowaną ... W piątek miałam test i zrobiłam zadanie na dodatkowe punkty, haha. Wszyscy narzekają , że algebra jest taka trudna . Mi się chce śmiać wtedy , ale się powstrzymuje :D ciekawe, co by powiedzieli , jakby zobaczyli , co robimy na matematyce w Polsce 7) Spanish II-  ojj ta klasa jest najśmieszniejsza . Na piątek mieliśmy przygotować dialogi i wystąpić przed całą klasą . Było baaaaaaardzo śmiesznie! Połowa klasy to murzyni , oni są tacy zabawni . Nauczycielka też jest murzynką :D Jest to ostatnia lekcja i chyba najzabawniejsza . Moją partnerką jest Courtney , strasznie ją lubię . 

W Stanach są każdego dnia te same lekcje , przez cały rok . Trochę monotonnie , ale mi się podoba. Lekcje zaczynają się o 7.15 . Do szkoły jeżdżę żółtym autobusem . Jest to jedna z najlepszych części dnia .. nawet nie wyobrażacie sobie , jacy zabawni ludzie tam są ! haha.  Autobus jest klimatyzowany-nie to , co w Polsce , więc jazda nim to przyjemność . Mam w szkole mundurki . Bluzki w 3 kolorach i spódniczki .Mogą być ewentualnie spodnie . Trochę odpuszczają exchange studentom i możemy nosić np. własne spodnie , nie te od mundurków :)

Wczoraj byłam na pierwszej amerykańskiej imprezie , ale o tym w kolejnym poście !! Teraz uciekam , bo jadę na Acadamia Games - czy cos w tym stylu.  
Czekam na aparat , mam nadzieję , że w poniedziałek mi dojdzie to dodam duużo zdjęć . 

Trzymajcie się ;* 

 

16 komentarzy:

  1. Jej, Ola - zazdroszczę tego wyjazdu! Ale ja bym chyba nie dała rady w szkole :x
    No ale wiem, że Ty dasz radę :)
    O, i z tego co widzę, Stany to przezabawne miejsce :D
    :*
    Ada Gaaaaałaj :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że znałaś już wcześniej kogoś i mogłaś od neigo się troszkę dowiedzieć na temat wymiany. Z tego co piszesz to nauczyciele są bardzo `luźni` i przemili. Lekcje pewnie to sama przyjemność! :) Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę takiej szansy! :( Czekam na post z American Party :D Pozdrawiam, Magda :*

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę Ci tych murzynów haha :D
    ej a jak ludzie odnoszą się do grubszych osób? nie takich otyłych, ale z lekką nadwagą? wykluczają ich ze swojej grupy, czy akceptują?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne, że akceptują ! Tu jest mnóstwo grubych ludzi :D

      Usuń
  4. Wydaje się, że jesteś zadowolona i powoli zaczyna się wszystko rozkręcać, A szkoły to Ci zazdroszczę. No i Louisiany też.

    OdpowiedzUsuń
  5. super, że w szkole ci się układa i chyba ogólnie pozytywne wrażenia jak na razie ;)
    kurcze nie wiem czemu dopiero teraz znalazłam tego bloga, oczywiście dodaje Cię do linków :)
    pozdrawiam (jeszcze z Polski) ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszcze Ci z serialami :C wszystko masz pod nosem :DD

    OdpowiedzUsuń
  7. czekamy na zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hej, książki musiałaś kupić czy wypożyczyłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. emmm ksiazek uzywamy tylko na lekcji , wiec ani nie wypozyczalam , ani nie kupowalam :)

      Usuń
    2. To z czego się uczysz? Notatki wystarczą?
      Dużo Wam zadają, czy raczej macie luz?

      Usuń
    3. tak , notatki wystarczą .
      raczej jest luz :) tylko z 3 przedmiotów cisną , a reszta to tam.. :D

      Usuń
    4. a z czego cisną najbardziej?

      Usuń
  9. Jesteś w juniorach czy w seniorach?

    OdpowiedzUsuń