środa, 20 lutego 2013

Mardi Gras, Super Bowl


Nie bardzo wiem od czego mam zacząć. Przez tych kilka dni od ostatniego postu wiele się wydarzyło i chyba powinnam zacząć od najważniejszego ale nie zrobię tego, ponieważ wszystko inne nie byłoby godne opisania. Zacznę więc od początku.
Dwa tygodnie temu w Nowym Orleanie odbył się mecz Super Bowl, jest to najważniejszy mecz sezonu gdzie rywalizują dwie najlepsze drużyny USA a wspominałam już wcześniej, że Amerykanie football traktują bardzo poważnie więc możecie sobie wyobrazić, że od wielu dni wszyscy dookoła mówili tylko o tym wydarzeniu. Teraz po meczu śmiało mogę powiedzieć, że finał rozgrywek footballu Super Bowl jest wydarzeniem na skalę narodową. W US liczą się najbardziej 2 święta: Thanksgiving Day oraz Super Bowl. Tego dnia .wszyscy Amerykanie no prawie wszyscy spotykali się w różnych miejscach, restauracjach, pubach a także w domach, żeby wspólnie kibicować. Ja też zostałam zaproszona do koleżanki, oprócz mnie było tam chyba z 15 osób.  Było wesoło, wszyscy dobrze się bawili. Ja natomiast nadal nie rozumiem zasad tej gry więc trochę ich denerwowałam, no może nie ja ale moje komentarze. Dla mnie mecz to spotkanie z przyjaciółmi .Z mojego punktu widzenia reguły gry są następujące: początek gry piłka zostaje kopnięta daleko, wszyscy latają po wielkim boisku za piłką, łapią ją, zamiast kopać biegają z piłką pod pachą, myślę, że w wyniku tego biegania bolą już ich nogi więc zawodnicy rzucają się na siebie, leżą i odpoczywają….nogi są już mniej zmęczone więc od czasu do czasu któryś z graczy kopie piłkę, w byle jakim kierunku, nie ma bramek więc nie ma to znaczenia. Bardzo często game clock jest zatrzymywany co oznacza kolejną przerwę. Chyba szybko się męczą Ci zawodnicy. Taki mecz może trwać bardzo długo. Mnie bardziej przypomina walkę. Mniej więcej tak to wygląda. Moi znajomi bardzo poważnie traktowali te rozgrywki, emocjonowali się przy tym ogromnie a ja się nieźle uśmiałam. Musiałam Wam to opisać. Dla mnie było bardzo zabawnie. Na noc zostałam u koleżanki więc wieczór był baaardzo długi. Uważam natomiast za najlepszy punkt programu występ Beyonce i Alici Keys ale nie powiedziałam tego głośno hahahaha . Niewątpliwie jednak mecz zdominował tego dnia życie wszystkich Amerykanów.
W zeszły piątek po zajęciach w szkole wybraliśmy się ze znajomymi do wesołego miasteczka. Jest to miejsce gdzie zawsze bez względu na wiek można przeżyć dreszczyk emocji. Bawiłam się jak małe dziecko. Miło zobaczyć na twarzach znajomych radosny uśmiech. Nie będę opisywała szczegółów ale dodam kilka zdjęć, one najlepiej pokażą jaki miły to był czas.  A jako ciekawostke musze wam powiedziec, ze mozna bylo kupic tam polska kielbase xD 
Weekend spędziłam prawie cały u Kesley w jej rodzinnym domu. Z okazji Mardi Gras mieliśmy 3 dni wolne od zajęć w szkole, wyobrażacie sobie, wolne w szkole bo trwa karnawał? Tak jest w Luizjanie. Czasami mam wrażenie, że ludzie tutaj poważnie traktują właśnie tylko zabawę. Od niedzieli zaczęły się parady, była m.inn. parada psów . Właściciele swoich czworonogów postarali się, żeby ich pupilki wyglądały wyjątkowo. Niektóre przebrania były zaskakujące. Parady psów nigdy wcześniej nie oglądałam, miałam mieszane uczucia, ale było to zabawne. Każdego dnia były parady, każdego dnia więcej ludzi wychodziło na ulicę, żeby się wspólnie bawić. Były ogromne platformy z tancerzami w niesamowitych kostiumach, mnóstwo zespołów muzycznych, pokazy ogni itp. Nieodłącznym elementem Mardi Gras są kolorowe koraliki, tzw. beads, którymi wszyscy się rzucają. Koraliki są w kolorach zielonym, fioletowym i złotym. Większość ludzi ma na szyjach zawieszone całe pęki naszyjników. Istne uliczne szaleństwo. Mimo pozornego chaosu to uliczne szaleństwo jest bardzo dobrze zorganizowane.  Mardi Gras w dosłownym tłumaczeniu z języka francuskiego to tłusty wtorek i z tym wiąże się również tradycja. Każdy musi tego dnia zjeść tzw King Cake, ktory jest przepyszny , ale zawiera chyba 1000000000 kalorii...

przygotowania do Mardi Gras

cajun chips 

king cake !!

z Rachel robimy polskie nalesniki..












Carl dajacy swoj performance zeby ktos rzucil mu wiecej beads .
hahaha


trzezwe towarzystwo



Zrozumiałam dlaczego z okazji karnawału jest 3dni wolnego. Kto wytrzymał by inaczej tyle dni ciągłej zabawy ? Zaluje ze zabralam aparat tylko na jedna parade , ale ciazko bawic sie i jednoczesnie robic zdjecia , wiec musicie mi to wybaczyc . Ta parada byla najmniejsza i " najubozsza" ale i tak sie dobrze bawilam . W Lafayette parady byly o wiele wiele wieksze . 
Niestety nie udało mi się wyjechać do Nowego Orleanu . Tata Sierry musiał wyjechać w sprawach służbowych a to pod jego opieką miałyśmy się tam wybrać. Miały miejsce również inne istotne dla mnie wydarzenia, te najważniejsze, od których to chyba powinnam zacząć. Ale o tym w następnym poście. Obiecuję, że nie będziecie musiały czekać zbyt długo.

11 komentarzy:

  1. "musiały"? w gronie czytelników sa również mężczyźni:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Dopiero wczoraj wpadłam na Twój blog i zrozumiałam o co chodzi z Twoimi fotkami na face, trochę zacofana jestem :P
    Powiem Ci że zainspirowałaś mnie :D Życie powodzenia w Luizjanie. 3maj się! Pamiętaj o Polsce i o Rawie, ale też wyciśnij z tego wyjazdu ile się da. 3mam kciuki! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. 3 dni wolne od szkoły z okazji karnawału....szkoda, że w Polsce tak nie jest. Miła odmiana od tego co mamy w kraju. Szkoda, że nie udało Ci się wyjechać do Nowego Orleanu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Suer, że wreszcie coś napisałaś, tęskimy za Tobą i czekamy na Twój powrót kochana :) No i świetnie, że wciąż rewelacyjnie się bawisz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to opisuj tę najważniejszą wiadomość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie bym zjadła tego pączka, wygląda jak różnokolorowe lody ale pewnie musi być słodki i smaczny,smaki Ameryki

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :) Masz wspaniały blog , bardzo Cię podziwiam za odwagę na taki wyjazd . Również chciałabym pojechać na wymianę jednak nie wiem za bardzo jak za to się zabrać :( . Mogłabyś podać swojego mejla ? Chciałabym się z Tobą jakoś skontaktować i zadać Ci kilka pytań :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie też się Twój blog bardzo podoba, piszesz rzeczowo, konkretnie, muszisz być bardzo otwartą osobą, że tak łatwo się odnalazłaś w Luizjanie i masz tyle znajomych


    OdpowiedzUsuń
  9. 6 zdjęcie od dołu, co oni tam rzucali oprócz tych korali? To wygląda jak jakieś słodycze, batoniki?

    OdpowiedzUsuń