czwartek, 1 listopada 2012

Happy Halloween

Listopad…..

Przyznam szczerze, że bardzo nie lubię listopada. Po pierwsze, jest zimno, ponuro, wilgotno i prawie wszystkich dopada wtedy tzw. jesienna chandra, ludzie mniej się uśmiechają, mniej żartują itd. Po drugie, dla mnie jest to miesiąc, gdy na własnej skórze czuję, że dzień jest coraz krótszy, a doba ma zaledwie 24 h. Z niecierpliwością czekam gdy miną ostatnie listopadowe dni i powita mnie mroźny grudzień. Tym bardziej cieszę się, że jestem teraz w Luizjanie i z radością czekam co przyniesie mi ten miesiąc :))

Halloween..

Od najmłodszych lat zazdrościłam amerykańskim dzieciakom tego święta, więc postanowiłam, że będę świetnie się bawić nawet bez tego postanowienia też by tak było.
Angela moja host mama atmosferę halloween budowała już od miesiąca. W domu przybywało wciąż nowych dekoracji , a więc duchy, zjawy, upiory, wampiry, czarownice, kostuchy, demony, trupie czaszki, piszczele, zombie itp. zamieszkały z nami, były wszędzie… w szafach, w pokojach, w lodówce, nad kominkiem zawieszona była płyta marmurowa i za każdym razem jak ktoś blisko przechodził wydobywały się dźwięki jak zza świata, nawet nie wiem jak to określić. Byłam zdziwiona kiedy zaczęła dekorować dom już z początkiem października i zastanawiałam się ile ten dom może jeszcze pomieścić i czym mnie zaskoczy. Kupiła mi także strój…..Monster high ha,ha. Muszę przyznać, pomysłów jej nie brak. . Amerykanie naprawdę szaleją na punkcie tego święta. Domy poprzystrajane są w ultra fiolety, sztuczne pajęczyny, sztuczne mgły, kościotrupy wystające z ziemi i wiele wiele więcej…i wierzcie mi, czasem można się nieźle wystraszyć . Nieodłącznym symbolem tego święta jest także wydrążona dynia z otworami najczęściej w kształcie twarzy ze świecą w środku. Dynie są wszędzie, w każdej uliczce, w każdym chyba miejscu.

W szkole również hallowinowe szaleństwo! Nauczyciele dokarmiali nas cukierkami i prowadzili luźne lekcje. Tego dnia nie było żadnych sprawdzianów ani quizów . Na hiszpańskim była halloweenowa fiesta i każdy musiał przygotować  coś to jedzenia .

 A po szkole przyszedł czas oczywiście na...... "trick or treat", czyli polskie" cukierek albo psikus" . Tutaj każdy był przygotowany na "halloweenowe odwiedziny " , więc można było zebrać mnóstwo słodkości.

Mój halloween zaczął się już w miniony weekend. Razem Z Kelsey, Emmą i Kristiną wybrałyśmy się na imprezę z okazji tego święta. Ja byłam " batgirl" , Kelsey- pielęgniarka , Emma - sexy pirat , Kristina - baseball player . Impreza odbywała się w wielkim domu ( oczywiście z basenem , jak każdy tutaj) , w ogrodzie rozpalili ognisko i było bardzo bardzo miło:) tyle na temat imprezy( reszta część w czerwcu haha) . Rada dla wszystkich wymieńców - uważajcie jakie zdjęcia wstawiacie, bo mogą być p r o b l e my .

Mój pierwszy prawdziwy halloween jak najbardziej mogę zaliczyć do udanych !!!!!!!!
A to dopiero początek listopada, jakże różny od tego w Polsce.


 ja i Kelsey


 zdjęcie przed imprezą . Kristina , ja , Emma i Kelsey <3

tutaj moja host mama i rodzeństwo, słodziakiii 

trick or treat  


14 komentarzy:

  1. Może mogłabyś więcej zdjęć dodać? Z opisu wynika, że nieżle się tam bawisz, oby tak dalej.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. sexy to wy wszystkie byłyście

    OdpowiedzUsuń
  3. a jak tam są tam jakies ciacha ;dd ??
    i jak twój angielski mam nadzieje ze coraz lepszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile wyniósł Cię ten wyjazd?
    Bo ja od dłuższego czasu myślę o takim wyjeździe i nie wiem jaka suma jest mniej więcej potrzebna..
    Podasz to bióro, z którego ty korzystałaś? :)
    z góry dziękuję!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie zdjęcie w stroju Monster High? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś jeszcze z Bartkiem?
    Tesknisz za nim? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu nie chcesz napisać co robicie na imprezach? To taka tajemnica?

    OdpowiedzUsuń
  8. ale jesteś tajemnicza, trudno, poczekamy na szczegóły aż wrócisz:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ile potrzebujesz kasy na miesiąc?

    OdpowiedzUsuń
  10. ile kosztował cię sam bilet lotniczy?

    OdpowiedzUsuń